Wydawało się, iż to jeden z najlepiej udokumentowanych przypadków domniemanego spotkania z UFO na terenie Polski. Wydarzyło się to w 1978 roku w Emilcinie leżącym w lubelskim. Miejsce to możemy odwiedzić podczas weekendowej wycieczki z Warszawy w okolice Nałęczowa, Kazimierza, Wojciechowa czy samego Lublina.
10 maja 1978 roku rolnik Jan Wolski miał spotkać kilka niewielkich, mierzących ponad 150 cm istot, które później nazwał potworakami. Istoty zaprosiły go do statku i tam poddały badaniom, widział też na pokładzie ptaki i inne ziemskie zwierzęta pozyskane przez obcą cywilizację dla potrzeb eksperymentów. Samo spotkanie miało przebiegać w miłej atmosferze. Statek obcych pan Jan opisał dość dokładnie, podając jego wygląd i wymiary.
Ufo miał też widzieć drugi świadek, małoletni Adaś Popiołek, widział on przelatujący nad Emielcinem statek obcych. Ta fascynująca historia hipnotyzowała rzesze polskich fanów ufologii przez przeszło 30 lat. Twierdzono nawet, iż lądowania UFO w okolicy miały już miejsce wcześniej, m.in. ok 1949 roku. Pojawiły się też teorie łączące te odwiedziny z tzw. diabelskim kamieniem z Emilcina, który miał stanowić drogowskaz wskazujący obcym miejsce lądowania.
Na początku nowego tysiąclecia postawiono nawet we wsi pomnik upamiętniający to zdarzenie. Badaniem tego incydentu zajmowała się też Fundacja Nautilius. Miał powstać nowatorski film, pojawiła się jednak książka, która w dużej mierze zmiotła mit Emilcina. Wiele wskazuje na to, iż mieliśmy do czynienia z bardzo zręczną mistyfikacją, podczas której wykorzystano między innymi hipnozę.
Mimo, że historia z Emilcina nie jest autentyczna, nie zmienia to faktu, iż pobliskie tereny są pełne takich magicznych klimatów. W nieodległym kościele w Piotrawinie miał mieć miejsce cud wskrzeszenia, a wiślane skarpy w okolicach Józefowa oferują nam naprawdę nieziemskie widoki. Wszystko to daje nam dodatkowe powody by zaplanować udany weekend z Warszawy.