Już za nami fascynujący Carnaval Sztukmistrzów (galeria zdjęć poniżej) i zakończony w zeszły weekend Jarmark Jagielloński. Czas zatem na kolejną edycję Europejskiego Festiwalu Smaku, startujemy już w pierwszy weekend września.
Jeżeli nie mogliśmy być na dwóch wymienionych wyżej imprezach nie rozpaczajmy tylko czym prędzej nadróbmy te zaległości. Będzie o tyle łatwiej, iż Festiwal potrwa dość długo co nam daje możliwość odwiedzenia Lublina w dwa kolejne weekendy.
W tym roku międzynarodowym partnerem festiwalu będzie Armenia. Pozwoli nam to na skosztowanie, cieszącej się uznaną renomą, kuchni ormiańskiej bez potrzeby podróżowania do tego odległego kraju. Fani wina będą też mogli rozsmakować się w specyficznej odmianie tego trunku produkowanej z granatów. Należy pamiętać, iż historycznie Ormianie zaznaczyli swoją kulturową obecność na lubelszczyźnie. Armeński patronat jest więc poniekąd powrotem do przeszłości.
To jednak nie jedyna nowość na festiwalu. Będziemy mieli możliwość spróbowania lokalnych lubelskich specjałów, które wezmą udział w konkursie na Najlepszy Smak Lubelszczyzny. W szranki staną uznane lubelskie wyroby, któż z nas nie zna lubelskiego cebularza czy flaków piaseckich. Liczymy jednak, iż pojawią się pretendenci spoza tych najbardziej oczywistych propozycji.
Pierwszy raz w dziejach lubelszczyzny będziemy mieli konkurs na najlepszego Chefa pośród tych pracujących w lubelskich restauracjach. To także da nam właściwą rekomendację, gdzie bez cienia wątpliwości wpaść na pyszny posiłek podczas wizyty w kozim grodzie.
Nie zabraknie też drugiej edycji cieszącego się popularnością turnieju nalewek. Ponownie zostanie przyznany tytuł Mistrza Polskich Nalewek.
Tradycyjnie poza ofertą dla ciała, będziemy mieli do wyboru bardzo bogatą ofertę dla ducha. Złożą się na nią pokazy mody, koncerty muzyczne w bardzo ciekawych alternatywnych klimatach, a nawet wystawy, w tym ta opisująca wpływ orientu w polskiej literaturze i sztuce.
Lublin nie zwalnia tempa, zapewne także kolejna edycja Europejskiego Festiwalu Smaku okaże się sukcesem. To kolejny bardzo dobry powód by ruszyć z Warszawy na weekend do tego wciąż turystycznie niedocenianego miasta.
Być może późną jesienią spotkamy się tu jeszcze na cydrowym święcie, lepiej jednak nie odkładać wizyty na później 🙂