Wybierając się z Warszawy na weekend na Pojezierze Łęczyńsko-Włodawskie, warto odwiedzić Chełm i jego największą atrakcję turystyczną – chełmskie podziemia kredowe. Szczególnie jeśli jesteśmy z dzieckiem, nie można tego przegapić.
Jest to ciągnąca się pod chełmską starówką plątanina wykutych w skale kredowej korytarzy o łącznej długości kilkudziesięciu kilometrów. Powstały one w wyniku wydobywania kredy. Kto ją wydobywał i w jakim celu? Tego i wielu innych ciekawostek związanych z będącymi ewenementem na skalę europejską podziemiami dowiemy się zwiedzając je z przewodnikiem (w cenie biletu – normalny 12zł., ulgowy 8zł.). Bilety kupujemy i rozpoczynamy wycieczkę w budynku przy ul. Lubelskiej 55. Do zwiedzania przygotowano dwukilometrową, oświetloną trasę. Poruszamy się od 9-ciu do 16 metrów pod powierzchnią ulic. Mimo, że jesteśmy pod ziemią, często mijamy tabliczki z nazwą ulicy lub z nazwą ulicy i numerem kamienicy, informujące nas, w którym miejscu miasta jesteśmy. Temperatura w podziemiach jest stała i wynosi 9°C, zatem trzeba pamiętać o ciepłym ubraniu. Na trasie przygotowano szereg ekspozycji. Najwięcej z nich dotyczy oczywiście sposobu wydobywania kredy. Ale są też ekspozycje archeologiczne prezentujące dawną broń i biżuterię znalezioną pod Chełmem. Jest wystawa poświęcona wykopanym w czasie penetracji podziemi skamieniałościom. Specjalna ekspozycja wyjaśni nam, skąd się wzięła kreda pod Chełmem. Zobaczymy również inne interesujące rzeczy. Na potwierdzenie powyższych słów zachęcamy do obejrzenia zdjęć. Nie lada atrakcją dla dzieci jest spotkanie ze strażnikiem podziemi, Duchem Bieluchem. Już na początku wycieczki przewodnik poleca dzieciom trzykrotne uderzenie kołatką w solidne drzwi, żeby Ducha Bielucha obudzić. Równie atrakcyjna dla najmłodszych jest możliwość zabrania kawałka kredy do domu. Podobno trafiają się dzieci, które próbują wynieść kilkukilogramowe bloki. Oprócz tego przewodnik zachęca najmłodszych, żeby spróbowali poprowadzić wycieczkę do wyjścia. Także nuda, czego nasze pociechy bardzo nie lubią, na pewno w podziemiach kredowych im nie grozi. A dorośli również będą usatysfakcjonowani, gdyż coś w rodzaju skrzyżowania jaskiń z bunkrami, do tego w centrum miasta, to niewątpliwie wyjątkowa rzadkość.